Operiamo una piccola magia e trasformiamo il Furetto in un mulo che egregiamente, nonostante il carico (solo la tenda pesa intorno ai 14 kg), affronta la Milano – Como, arriva al tunnel del San Gottardo (3 km di coda…non possiamo lamentarci) e ci porta a Colombier senza perdere un colpo.
389 km di autostrade, per la maggior parte con lavori in corso (chi ha detto agli Svizzeri che ridurre drasticamente la carreggiata di una sola corsia è una buona idea in presenza di cantieri autostradali?), percorsi in circa 6 ore e mezza.
Troviamo senza difficoltà il campeggio prescelto (Camping Paradis Plage) e ci rendiamo conto della posizione strategica in cui si trova: praticamente a lato dello snodo viario che porta a tutte le città e i paesini che visiteremo. Veniamo accolti da una simpatica signora che ci annuncia (in italiano) che per le due notti che ci interessano hanno a disposizione solo una piazzola, ce la mostra e decidiamo senza indugio che è perfetta per la nostra tenda: ampia, racchiusa tra due alberi e coperta di erba e sassi. Paghiamo e chiediamo se è possibile lasciare la macchina affianco alla tenda, la risposta è laconica “sì, se ci stà”.
Iniziamo a montare la tenda e ci rendiamo conto del nostro errore di valutazione: nello spazio a nostra disposizione avevamo incluso anche la piazzola adiacente (grande quasi il doppio della nostra). Con un po’ di fatica facciamo stare la tenda all’interno dei confini della piazzola e degli alberelli presenti (date le previsioni di possibili temporali nel week end alcuni tiranti li picchettiamo sfacciatamente “oltre confine”).
Appena terminata l’installazione della nostra tensostruttura, arrivano gli assegnatari delle piazzole adiacenti: due Punto con targa italiana (o finisce tutto a tarallucci e vino o ci aspetta una scornata epica!). Scopriamo poi che l’equipaggio delle Punto (circa 7-8 persone) sono concorrenti Finlandesi del WMOC 2010 che hanno affrontato, come molti altri, il viaggio fino in Italia con voli low cost e da lì si sono spostati in Svizzera affittando le auto. Il senso civico, il fair play e la riservatezza tipica dei finlandesi ci hanno permesso di non dover rimontare la tenda in un altro verso! Partiamo sereni alla volta dell’appartamento affittato dai genitori di Małgorzata e dai loro amici.
Stupendo!
La Val-de-Travers è incantevole: una strada ampia e ben tenuta (sarebbe l’ideale da percorrere in moto) lungo cui si alternano paesini e boschi…ogni curva e ogni minimo spazio leggermente più aperto regalano a chi passa lungo questa strada (la statale n. 10) un susseguirsi di paesaggi mozzafiato e gruppi di mucche col classico campanaccio. Appena superato lo svincolo per Noiraigue sbuca da dietro alcuni alberi il Creux de Van (vorremmo affrontare la camminata che porta fin là dal paese, abbiamo anche portato con noi le scarpe da trekking, ma il tempo è tiranno e preferiamo rimandare a un’altra volta). Altre caratteristiche importanti della valle dal punto di vista turistico sono: l’asfalto (qui è possibile visitare le miniere di asfalto e gustare il maiale arrostito nell’asfalto) e l’assenzio che fu distillato per la prima volta proprio da queste parti.
Kilka magicznych trików i Fretka zmienia się w muła, który godnie, pomimo obciążenia, przemierza autostradę Mediolan – Como, dociera do tunelu San Gottardo (jedynie 3-kilometrowy korek… nie ma na co narzekać!) i bezbłędnie dowozi nas do Colombier.
389 km autostrad, w znakomitej większości w remoncie, zostały pokonane w 6 i pół godziny… Camping Paradis Plage przywitał nas ostatnim miejscem wolnym, co prawda, narożnym i niepełnowymiarowym, ale za to bardzo malowniczym. Nasz namiot z trudem wpasował się w przestrzeń dostępną miedzy drzewkiem, betonową płytą i granicą z kolejną (dwa razy większą niż nasza) działką. Wyciągi bezczelnie wdarły się do sąsiadów, którzy pojawili się dokładnie w momencie, kiedy uznaliśmy „budowę” za zakończoną…
Przyjrzeliśmy się z niepokojem sąsiadom, którzy podjechali dwoma fiatami Punto, na włoskich rejestracjach. Zlustrowali dwie działki, które zostały im wyznaczone oraz, zgodnie z naszymi obawami, nasz gigantyczny namiot (co mogło być początkiem włoskiej awantury albo przyjacielskiej pogawędki przy winie). Wymienili kilka uwag… i wtedy odetchnęliśmy z ulgą. Załoga dwóch Punto, to reprezentanci Finlandii, którzy zaplanowali podroż na WMOC 2010, wykorzystując loty low cost i włoskie wypożyczalnie samochodów. Finowie, znani z dyskrecji, fair play i innych zalet charakteru, nawet nie pomyśleli o tym, żeby zmuszać nas do przestawiania namiotu. Mogliśmy z lekkim sercem ruszyć do kwatery rodziców i znajomych.
Fantastycznie!
Dolina Val-de-Travers jest przepiękna: wzdłuż szerokiej, świetnie utrzymanej szosy (numer 10) można podziwiać miasteczka, lasy oraz zapierające dech widoki, często z grupami krów z nieodłącznymi dzwonkami na szyjach. Tuż za rozwidleniem w stronę Noiraigue, za drzewami pojawia się cudowna panorama Creux de Van (która miała być celem jednej z wycieczek, niestety niezrealizowanych ze względu na napięty plan treningowy…). Warto przytoczyć dwie inne atrakcje turystyczne okolicy: asfalt (można tu zwiedzać kopalnie asfaltu i skosztować wieprzowiny pieczonej w asfalcie) oraz absynt, który po raz pierwszy został wydestylowany właśnie tu.
Nessun commento:
Posta un commento